Wycieczka do Szwecji zorganizowana przez Oddział Stowarzyszenia Geodetów Polskich w Suwałkach – relacja.

Data publikacji: 20.10.2022

Komisja do spraw rozwoju i przyszłości Oddziału Suwałki Stowarzyszenia Geodetów Polskich zorganizowała w dniach 30.09-02.10.2022 r. wycieczkę do Szwecji. Promem Nova Star, wprawdzie pod banderą Bahama, ale polskiej firmy Polferries, przecinając swoim kursem gazociąg Nordstream 1 i 2, popłynęliśmy przez Bałtyk, wzdłuż wybrzeży Gotlandii, do niewielkiego miasta portowego Nynashamn, gdzie zeszliśmy na ląd, przesiedliśmy się do autokaru i ruszyliśmy do Sztokholmu.

Gdy dopływaliśmy do Szwecji zachwycił nas widok mnóstwa wysepek i szkierów. Szwedzi to ludzie morza, na tych wysepkach z dala od lądu, gdzie dopłynąć można jedynie łodzią motorową czy pod żaglami, stały urocze malutkie drewniane domki, w kolorze brunatnej czerwieni, z białymi okiennicami i charakterystycznie spadzistymi dachami. Do Sztokholmu wjechaliśmy od strony wyspy Sodermalm, tam zatrzymaliśmy się w miejscu widokowym położonym wysoko na charakterystycznym dla Szwecji skalistym, szkierowym nabrzeżu, gdzie rozpościerał się zapierający dech w piersiach widok na panoramę całego Sztokholmu.

Sztokholm zachwycił nas, to piękne stare, historyczne miasto położone na 14 wyspach, z mnóstwem mostów. Gdyby chcieć jednym zdaniem opisać Sztokholm należałoby użyć określenia polskiej pisarki i publicystki Katarzyny Tubylewicz – Sztokholm miasto tętniące ciszą.

Następnie pojechaliśmy do sztokholmskiego ratusza, pięknego budynku z czerwonej cegły, z wieżą, nad którą górują trzy korony, heraldyczny znak szwedzkich królów. To w tym budynku, co roku, w dzień urodzin Alfreda Nobla, 10 grudnia, odbywa się uroczysty bankiet i bal noblowski.

Stamtąd pojechaliśmy na wyspę Stadsholmen, najstarszą wyspę Sztokholmu, na której znajduje się Stary Rynek czyli Gamla Stan. W pierwszej kolejności udaliśmy się na Zamek Królewski, gdzie zwiedziliśmy muzeum zbrojowni. Następnie spacerem przeszliśmy na rynek Stortorget, pełen pięknych kolorowych kamienic, choć w przeszłości mający swą mroczną historię – słynna krwawa łaźnia sztokholmska. I tu znów kłaniali się nam nobliści, gdyż przy rynku znajduje się Filharmonia Narodowa, gdzie każdego roku wręczane są nagrody Nobla.

Ze Stortorget powędrowaliśmy pięknymi, malowniczymi uliczkami starego miasta, mijając najwęższą uliczkę o szerokości 80 cm, odwiedziliśmy Jarnpojke, najmniejszą (15 cm) rzeźbę Sztokholmu – chłopca wpatrującego się w księżyc. Mieliśmy także chwilę czasu wolnego, by zanurzyć się w spokojny nurt miasta, skosztować jak smakuje szwedzka fika, kupić pamiątki.

Wracaliśmy na prom pełni wrażeń, emocji i sztokholmskich obrazów. Jeden z młodych ludzi powiedział zdanie warte powtórzenia – zamknąć oczy na kilka sekund, to strata. Na promie spotkało nas niezwykłe wydarzenie i wyróżnienie – wizyta na mostku kapitańskim, mogliśmy na własne oczy zobaczyć jak wygląda mózg statku. Oglądaliśmy urządzenia nawigacyjne, a załoga obecna na mostku – Oficer wachtowy tzw. Second, czyli po naszemu „drugi” oraz Safety Oficer odpowiadali na nasze pytania dotyczące szczegółów technicznych dotyczących promu. Oczywiście nas jako geodetów interesowały mapy, okazuje się, że na statkach królują także mapy cyfrowe, a na wielu ekranach monitorów widzieliśmy morskie mapy, z oznaczeniem szlaku wodnego, z wyznaczonym kursem, po którym płynęliśmy, z naniesionymi znakami ostrzegającymi przed niebezpiecznymi miejscami. W trakcie naszej wizyty na mostku wydarzyła się rzecz niezwykła – na wysokości promu, którym płynęliśmy , w pewnym momencie wypłynął na powierzchnię okręt podwodny, naszym oczom ukazał się tzw. kiosk, a dzięki uprzejmości Seconda, który przyniósł nam lornetki, mogliśmy z bliska przyglądać się temu okrętowi.

Ta wycieczka była dla nas dobrym czasem, dzięki niej poznaliśmy się lepiej, my geodeci, wykonawcy i urzędnicy spędziliśmy ze sobą wspólne chwile, mogliśmy zobaczyć jak wygląda Szwecja i jak pięknym miastem jest Sztokholm. A Bałtyk i Neptun pokazali nam swoje dwa oblicza: spokojnego morza, kiedy prawie nie czuje się, że się płynie i troszkę rozbujanego, gdy fale dostają białych grzywek. Na koniec rejsu każdy z nas otrzymał od załogi promu dyplom pokonania Bałtyku i przebycia 560 mil morskich, oraz każdy z nas otrzymał indywidualne imię morskie.

Na szczególne wyróżnienie zasługuje Pani Małgorzata, nasza przewodniczka z Morskiego Biura Podróży w Gdyni, otoczyła nas opieką od pierwszych chwil wycieczki, służyła pomocą, wskazówkami, a jej opowieści o Szwecji i Sztokholmie, pełne faktów z historii i codziennego życia sprawiły, że chce się tam wrócić raz jeszcze.

Tymczasem my już dziś obmyślamy plany i pomysły na następną wycieczkę.

VK